Autor Wiadomość
Ciotka Czyste Zło
PostWysłany: Wto 0:52, 28 Lis 2006    Temat postu:

Siedzimy sobie z Ewcią (kumpelą z Warszawki) na przystanku i czekamy na tramwaj. Wracałyśmy już do niej. Przyjeżdża jakiś tramwaj, cały przeludniony. Nie był to nasz tramwaj na szczęście, ale ludzi było do niego mnóstwo. Ludzie się tam pchali ile wlezie, kilka twarzy rozpłaszczonych na szybach i mimo to się pchali. Jakiś facet nie zmieścił się i już nawet nie miał jak się wcisnąć, to go próbowali wciągnąć. Trzymał się tej rurki, co przy drzwiach jest, żeby nie wypaść. Jakiś życzliwy staruszek wziął go tam wpychać jeszcze; no to laska pod pachę, zaparł się o chodnik, za dupę tego faceta złapał i go tam wpycha. Trochę się udało, ale chciał inną sztuczkę wypróbować: wziął mu wepchnął tą laskę między pośladki. Udało się troszkę, już tramwaj ruszał, a ten dziadek go jeszcze tam z kolanka doprawiał... a my z Ewką się wręcz tarzamy już na chodniku, Ewcia się zlała w majty ze śmiechu, ja prawie, ale jednak ja tyle fanty nie wypiłam, co ona xd ale brechty mam jak sobie teraz też wyobrażę...

Ludzie, którzy też to widzieli, to albo zdrapywali opadnięte szczęki z chodnika, albo bili facetowi brawo... Prócz nas, bo my nadal oczyszczałyśmy sobą chodnik.

Smacznego. ^^
Ciotka Czyste Zło
PostWysłany: Sob 13:40, 18 Lis 2006    Temat postu:

Łukaszów jak psów.! (bez obrazy).

Źle mi się kojarzy.. za dużo znam i za dużo mnie wspominać nawet nie chce.

A Filip z "Pamiętnika Narkomanki" się zabił. Zaćpał się świadomie. Taki rodzaj samobójstwa.. ah, no szkoda.


Nu, nu, nu! Nieładnie podglądać opisów. W błąd wprowadzić mogą i wtedy esie pesie... Uwielbiam wprowadzać ludzi w błąd opisami x] ahhh!

Widać, że nieźle zakochany musiałeś być
luki
PostWysłany: Sob 12:26, 18 Lis 2006    Temat postu:

eeee tam z Filipami :P Łukasze sa najfajniejsze xD a apropo glupiej sytuacji... kiedys chodzilem z penwa dziewczyną no i zerwalismy ze soba... po dluzszych przemyslaniach uznalem ze to moja wina i chcialem to jakos odkrecic ale okazalo sie ze ona ma juz chlopaka Confused dlatego tez z niecierpliwoscia czekalem az ona z nim zerwie i tak sie stalo (albo chociaz tak mialo byc) wnioskujac po jej opisach na gadu... uradowany chwicilem za telefon i wyslac chcialem SMS'a kumplowi ze wkoncu nastal ten dzien ze wkoncu z nim zerwala niestety tak mialem w glowie jej imie ze zamiast do kumpla to SMS'a wyslalem do niej o tej tresci x___X" potem sie juz tylko zdolowalem xD
Ciotka Czyste Zło
PostWysłany: Pią 20:46, 17 Lis 2006    Temat postu:

A cholera wie... może innych imion nie było na magazynie? Zresztą... gdyby chciał, to by mnie poznał. Wiele nie potrzeba wysiłku, ale jednak odradzam szczerze..

W "Pamiętniku Narkomanki", co pani bibliotekarka specjalnie dla mnie załatwiła też jest Filip ;P i prócz głównej bohaterki, to jest to moja ulubiona postać.

W ogóle Filipy to fajne chłopaki.. na żadnym się nie zawiodłam, ale też i żaden mnie nie zapamiętał.
Pelipe
PostWysłany: Pią 19:23, 17 Lis 2006    Temat postu:

Lol... trochę dziwne ^^'.
Taka serenada, a nawet Cię nie znał xD.
Ale spoko, zamieszcze może coś swojego.

btw. Ale dlaczego Filip? Ten gość ukradł moje imię :P
Ciotka Czyste Zło
PostWysłany: Pon 21:13, 13 Lis 2006    Temat postu: Z życia wzięte ;P

Tutaj proponuję wpisywać jakieś śmieszne lub godne pożałowania opisy sytuacji. Albo po prostu jakieś fragmenty rozmów itp... w każdym razie ma być ciekawe! O! ^_^
Tak więc...

Dla sprostowania: kilka domów dalej ode mnie mieszka taki jeden całkiem przystojny punk... pierwsza klasa LO... a na imię mu Filip (kumpela robiła wywiad, a tak, to go w ogóle nie znam).

Pewnego razu kulturalnie przemierzam trasę szkoła-dom idąc moją ulicą. A idąc moją ulicą do mojego domu przechodzi się przez inną ulicę, na której to mieszka Filip. Tak więc wracam sobie do domu i - jak zwykle - na balkonie siedzi Filip i coś-tam robi. Nieważne czy jest trzaskający mróz, czy upał - on zawsze tam siedzi i czymś jest zajęty. Tym razem palił szlugi.

Podniosłam wzrok na jego balkon, żeby mu się przyjżeć. Trzeba wiedzieć jednak, że ma on piękne, granatowe oczy. Na mój widok aż podskoczył. Szybko wciągnął ostatniego bucha i wyrzucił peta. Wyleciał przed dom z gitarą w ręku, usiadł na schodkach i pospiesznie - póki jeszcze tam byłam - zaczął grać "Kołysankę dla nieznajomej".

Stanęłam jak wryta i się na chłopaka patrzę. Skończył grać i zapadła taka jakaś niezręczna cisza... Uznałam, że nic tu po mnie i już odchodziłam, kiedy on się zerwał. Gitarę odrzucił z taką siłą, że mu się pudło załamało. Dopadł furtki, ale przy rozpędzie zamiast ją otworzyć, to ją zatrzasnął. Zaklnął szpetnie tak, że nawet nie będę tutaj tego przytaczać, a zaraz po tym podjął próbę przeskoczenia bramy. Nie wyszło mu, to krzyknął, żebym nie odchodziła, bo on specjalnie dla mnie nauczył się tego grać, że gdyby nie ja, to w ogóle by się nie dotykał do zwykłej gitary, że jego żywiołem jest bas, że tak się starał, a nawet mojego imienia nie zna xd

Powered by phpBB